Dla strażaków to był jeden z najbardziej wymagających dni. Ich telefony nie przestawały dzwonić, a zanim zdążyli wrócić do swojej bazy, pojawiało się kolejne zgłoszenie. Zarówno profesjonalni strażacy z komendy w Bielsku, jak i ochotnicy z OSP musieli mierzyć się z niekończącym się ciągiem interwencji. W ciągu trzech godzin odebrali aż dziewięć zgłoszeń i tyle samo razy musieli ruszać na akcję.

Większość zgłoszeń, dokładnie sześć, dotyczyła pożarów. Pozostałe trzy były wynikiem wichur, które powaliły drzewa i konary na drogi. Niektóre zespoły straży pożarnej musiały praktycznie pędzić z jednej akcji do drugiej, nie mając chwili na odpoczynek czy powrót do bazy.

Pierwszą interwencją tego dnia był pożar poszycia leśnego w miejscowości Hryniewicze Małe w gminie Bielsk Podlaski. Na miejsce wysłano cztery zastępy straży pożarnej. Kolejne zgłoszenie również dotyczyło pożaru poszycia, ale tym razem w lesie niedaleko Mieszuków w gminie Wyszki. Również tam interweniowały cztery zastępy.

Trzeci pożar wybuchł na terenie Wólki Wygonowskiej w gminie Orla. Tym razem strażacy musieli gasić płonącą trawę i roślinność. Na miejscu interweniowały dwie jednostki straży pożarnej. Następny alarm dotyczył drzewa, które upadło na drogę w rejonie Gredel, również w gminie Orla.

Po tych interwencjach strażacy zostali wezwani do kolejnego pożaru, tym razem w Strabli w gminie Wyszki. Tam paliła się trawa między zabudowaniami, a ogień stanowił zagrożenie dla pobliskich domów. Na miejsce skierowano aż siedem zastępów straży pożarnej, które dzięki szybkiej i skutecznej akcji zapobiegły tragedii i nie dopuściły do rozprzestrzeniania się ognia na budynki.