Niedawno otrzymaliśmy zgłoszenia od zaniepokojonych pracowników Pronaru, wyrażających swoje zmartwienie związane z przerwami w produkcji, zwolnieniami i ogólnym klimatem niepewności panującym w ich miejscu pracy. Nie jest to problem ograniczony do jednej firmy, jak się okazuje, również Samasz boryka się z podobnymi wyzwaniami. Obydwie firmy są gigantami w sektorze produkcji maszyn rolniczych i komunalnych na terenie naszego regionu, gdzie zapewniają zatrudnienie dla wielu tysięcy osób. Do niedawna były uważane za jedne z najszybciej rozwijających się firm w regionie oraz liderów w branży.

Jednak aktualne okoliczności sprawiają, że sytuacja zatrudnionych tam osób stała się dramatyczna.

– Jestem w kropce – mówi jeden z pracowników Pronaru, który poprosił o zachowanie anonimowości. – Moja kariera w tej firmie trwa od wielu lat. Zawsze byłem usatysfakcjonowany z mojej pracy tutaj. Fakt, czasami trzeba było wkładać dużo wysiłku, ale satysfakcjonująca pensja rekompensowała to. Teraz nie mogę po prostu odejść bez żadnej odprawy. Mam troje dzieci, a moja żona nie pracuje. Jak mamy utrzymać się na powierzchni?

Nie jest on jedynym pracownikiem borykającym się z takim problemem. Podobne obawy dotykają całą załogę. Zgodnie z informacjami, które otrzymaliśmy, część działów w obu firmach kontynuuje swoją działalność i produkcję, podczas gdy inne doświadczają stagnacji.