W ostatnim czasie w Polsce wróciła moda na tradycyjne polskie imiona typu Antonina, Jan i tym podobne. Jeszcze kilka lat temu moda była jednak zupełnie odwrotna — dumne mamy woziły w wózkach Dżesiki i Brajany, ciesząc się, że imiona ich dzieci brzmią światowo. Moda na zagraniczne imiona w Polsce sprawiła, że zaczęto się zastanawiać, czy to w ogóle jest możliwe, by tak nazywać swoje dzieci. Okazuje się, że system nadawania imion w Polsce nie jest tak surowy, jak może się wydawać. Są jednak pewne zasady.

Urzędnik Stanu Cywilnego stoi na straży i nie zaakceptuje imienia krzywdzącego dziecko

Jak w nagłówku — imię każdego noworodka zatwierdza Urzędnik Stanu Cywilnego. Nie trzeba się jednak martwić, rodzice mają prawo wybrać zarówno tradycyjne, jak i nietradycyjne, oryginalne imiona. Ważne, by imię nie pochodziło od wyrazów pospolitych, nie zawierało archaizmów, miało poprawny zapis i nie kojarzyło się negatywnie. Co to oznacza w praktyce? Po pierwsze nie możemy nazwać dziecka na cześć jakiegoś przedmiotu czy zjawiska, typu fiołek, burza, czy sonata. Imię musi mieć również poprawny zapis, czyli Alexander jest nie do przyjęcia.

Zapis imion kryje w sobie więcej niuansów. Najbardziej wyrazistym przykładem jest imię Dżesika. Ta je wymawiamy i wydawałoby się, że spolszczona wersja będzie poprawna. Otóż nie — jeśli chodzi o imiona, które są chwilowo modne i raczej nie wejdą do zbioru polskich imion, zachowujemy pisownię oryginalną. Zatem słynna polska Dżesika będzie się podpisywać jako Jessica.

Urzędnik nie dopuści również zdrobnień i imion, które mogą być dla dziecka krzywdzące. W związku z tym Kasia musi być Katarzyną, a Belzebubowi trzeba jednak wymyślić inne imię. Ważne jest również, by imiona były jednoznacznie żeńskie lub męskie. Chłopcy nie mogą nosić żeńskich imion i odwrotnie.

Polska zaadaptowała wiele imion obcojęzycznych — jest w czym wybierać

Jeśli uważacie, że oryginalne imię pomoże Waszemu dziecku odkryć swoją wyjątkowość i zdobyć przez to świat, nie krępujcie się. Mirella, Nikoletta, Petronela — to imiona jak najbardziej legalne. Warto również wiedzieć, że takie imiona jak Kewin, Jozue, czy Wiliam także znajdują się na liście zaadaptowanych imion.

Zasady nadawania imion dzieciom w Polsce są nieco surowsze niż np. w Stanach Zjednoczonych. Ma to jednak związek z niuansami językowymi. Coś, co dobrze brzmi po angielsku, niekoniecznie będzie tak samo prestiżowe po polsku. Zasady obowiązujące w naszym kraju nie są więc po to, by utrudniać nam życie, ale by chronić polskie maluchy przed dyskryminacją w dorosłym życiu. Wyobrażacie sobie Lucyfera i BMW w szkolnej ławce? No właśnie.