O sprawie brutalnego morderstwa 64-letniej kobiety zrobiło się głośno w lipcu zeszłego roku. Policja nie podawała wtedy szczegółów, jednak wiadomo było, że za śmierć kobiety odpowiada jej własny syn. Sprawa wstrząsnęła miastem, zwłaszcza że morderstwa dokonano ze szczególnym okrucieństwem. Teraz okazało się, że 40-letni zabójca nie pójdzie za kraty. Decyzją sądu uda się do zakładu psychiatrycznego na leczenie.

To była potworna zbrodnia

Początkowo mieszkańcy Bielska Podlaskiego wiedzieli tylko tyle, że 64-letnią nauczycielkę zabito nożem. Później wyszło na jaw, że sprawcą jest jej 40-letni syn, który zadał jej śmiertelny cios nożem. Niedawno policja ujawniła kolejne szokujące szczegóły, które sprawiają, że wyrok sądy wydaje się nielogiczny.

Syn zamordowanej nie tylko ranił matkę nożem, ale również zmasakrował jej ciało. Zbrodnię odkrył mąż 64-latki, na którego 40-latek świadomie czekał po zabiciu kobiety. Oczom mężczyzny ukazał się potworny widok okaleczonych zwłok i zakrwawionego pomieszczenia. Mąż kobiety natychmiast wezwał policję, jednak pamięci o tym, co zobaczył, nie wymaże nikt.

Kiedy śledczy zajęli się badaniem okoliczności morderstwa, zorientowano się, że 40-latek może mieć poważne problemy psychiczne, które manifestował już od dłuższego czasu. Mężczyzna trafił do aresztu, gdzie poddawano go licznym badaniom.

Biegli sądowi potwierdzili niepoczytalność 40-latka

Badania specjalistów i biegłych sądowych potwierdziły krążące plotki. 40-latek w chwili popełnienia zbrodni był niepoczytalny. Uznano, że za jego zbrodnię odpowiada choroba. Sąd postanowił o umieszczeniu mężczyzny w ośrodku dla umysłowo chorych, gdzie zostanie poddany rehabilitacji. Wyrok jest bezterminowy, co oznacza, że o wypuszczeniu 40-latka zdecydują lekarze prowadzący.

W praktyce oznacza to, że jeśli 40-latek w ciągu kilku miesięcy wykaże pozytywne skutki leczenia, może liczyć na szybki powrót do życia na wolności. Bliskim mężczyzny pozostaje więc zaufać lekarzom.

Sposób traktowania przestępców chorych psychicznie może wzbudzać kontrowersje i wewnętrzny sprzeciw. Tym bardziej że w tym przypadku zniszczono życie co najmniej dwóch osób: zmarłej i jej męża.