Rolnicy z Bielska Podlaskiego nie mieli wesołej majówki. Dwóch miłośników motocyklów crossowych na zasianych polach utworzyło sobie drogę do jazdy. Niszczenie upraw było albo wynikiem kompletnego braku wiedzy o rolnictwie, albo bezczelności. Przyczyny takiego zachowania ustali policja.

Pola uprawne nie dla crossa

Praca na roli jest ciężka i wymagająca. To także źródło utrzymania dla całych rodzin i nic w tym dziwnego, że właściciele pól uprawnych bardzo źle reagują, widząc obcych w pobliżu prywatnych ścieżek. Działanie dwóch młodych mieszkańców Bielska przekroczyło jednak najśmielsze oczekiwania rolników. Mężczyźni swobodnie śmigali motocyklami crossowymi po świeżych zasiewach. Dlaczego miłośnicy jazdy na tym popularnym sportowym sprzęcie nie wybrali się na słabo uczęszczane, pobliskie drogi? Na to pytanie odpowiedzieć nietrudno. 20-latek i jego 23-letni kolega nie posiadali stosownych uprawnień.

Zanim jednak zatrzymano młodych mężczyzn, zdążyli oni napsuć krwi wielu rolnikom. Po kilku dniach załamywania rąk nad zniszczeniami jeden z rolników postanowił zadzwonić na policję po wsparcie.

Crossowcy przyłapani na gorącym uczynku

Był pierwszy maja, kiedy bielski właściciel gospodarstwa rolnego po raz kolejny zobaczył, że jego pole jest niszczone przez dwóch wandali. Mężczyzna nie miał zamiaru im odpuścić za straty, których doświadczył. Poszkodowany szybko wezwał mundurowych, a że patrol policji był stosunkowo blisko, funkcjonariusze pojawili się na miejscu niemal natychmiast.

Tymczasem szalejący po polach crossowcy bawili się w najlepsze. Młodym mężczyznom opadły szczęki, kiedy na horyzoncie pojawili się panowie w mundurach. Po chwili policjanci zostali zmuszeni do podjęcia pościgu. Dwudziestolatkowie nie uciekali tak sprawnie, jak szło im niszczenie pola. Krótki pościg wystarczył, by zatrzymanych przewieźć na komisariat. Mężczyźni nie mają uprawnień do prowadzenia motocyklów. Sąd zdecyduje, jak wysoką otrzymają karę.