Podczas gdy bociany opuściły już Polskę, by na czas dolecieć do ciepłych krajów, jeden osobnik był wciąż widywany przy ulicy Brańskiej w Bielsku Podlaskim. Ludzie chcieli pomóc zwierzęciu, ale nie było to proste. Starania na szczęście zakończyły się sukcesem i teraz bocian otrzyma potrzebną pomoc.
Bocian z uszkodzonym skrzydłem
Przechadzający się przy ulicy Brańskiej samotny bocian zwrócił uwagę okolicznych mieszkańców. Ludzie zaniepokoili się tym, że ptak nie odlatuje i zadzwonili na odpowiednie służby w poszukiwaniu pomocy. Rozpoczęła się żmudna praca mająca na celu nakłonienie zwierzęcia do skorzystania z pomocy. Zmuszanie bociana, używanie siły, czy strzelanie środkami usypiającymi nie wchodziło w grę. W związku z tym potrzeba było dużo cierpliwości.
Ostatecznie ranne zwierzę złapali miłośnicy przyrody. Bocian dał się zawinąć w ciepły koc i pojechał do ośrodka rehabilitacji ptaków. Okazało się, że uszkodzenie skrzydła nie jest poważne i bocian prawdopodobnie szybko wróci do zdrowia.
Co z bocianem, który nie odleci na zimę?
Bociany w Polsce są pod ścisłą ochroną, co oznacza, że nie tylko nie można robić im krzywdy, ale również nie wolno ingerować w ich życie. Człowiek ma prawo działać, kiedy widzi, że bocian jest chory lub ranny. Wtedy udzielenie pomocy zwierzęciu jest wskazane, ale nie wolno zajmować się nim dłużej, niż to konieczne.
Jeśli rekonwalescencja bociana znalezionego przy ulicy Brańskiej w Bielsku uniemożliwi mu wylot do ciepłych krajów, zostanie w Polsce. Ptak prawdopodobnie zostanie przetransportowany do parku leśnego w Poczopku. Człowiek nie może go złapać i przezimować w bezpiecznym miejscu, gdyż jest to niezgodne z prawem o ochronie bocianów. Upoważnieni miłośnicy przyrody mogą natomiast dokarmiać zwierzę, dyskretnie ułatwiając mu przetrwanie zimy. Chodzi o to, by ptak nie został udomowiony.
Bociany wylatują z Polski do ciepłych krajów w połowie sierpnia. Spóźnialscy rozpoczynają podróż na początku września. Wiele wskazuje na to, że ranny bielski bocian pozostanie w kraju na zimę.