Pod koniec lipca przypadkowi świadkowie zobaczyli dziewczynkę idącą poboczem drogi powiatowej między Parcewem a Bielskiem. Znajdująca się w samochodzie para mocno zdziwiła się widokiem tak małego dziecka spacerującego samotnie przy drodze. Na szczęście zdecydowali się wezwać pomoc.
Rozczarowująca wizyta u taty
Dziewczynka zauważona na poboczu drogi, wracała samotnie do domu przed godziną 13. Według ustaleń policjantów 6-letnia dziewczynka na stałe mieszka z mamą w Bielsku Podlaskim, ale weekend prawdopodobnie spędzała u ojca, jak to często bywa w przypadku, gdy rodzice nie są już razem.
Niestety, mimo wczesnej pory, ojciec dziewczynki spędzał czas w towarzystwie kolegi, przy butelce alkoholu. Mężczyzna do tego stopnia nie interesował się dzieckiem, że 6-latka postanowiła sama wrócić do mamy. Niezauważona przez opiekuna wyszła na ulicę, kierując się w stronę swojego domu w Bielsku. Po jakimś czasie została zauważona przez przypadkowych kierowców, którzy wezwali policję. Dziewczynkę całą i zdrową odwieziono do mamy, a policjanci szybko udali się do ojca roku.
Jak łatwo się domyśleć, mężczyzna był w stanie nietrzeźwym i według badania, miał około 2 promile alkoholu. Nie odpowie jednak za picie alkoholu, a za narażenie dziecka na utratę zdrowia lub życia. Za takie przewinienie grozi mu nawet do 3 lat więzienia.
Kiedy alkohol jest ważniejszy niż dzieci
W Polsce kultura picia dla towarzystwa jest zakorzeniona dość mocno. Walczymy z pijanymi kierowcami, a w wielu porządnych pozornie rodzinach alkohol jest przyczyną problemów, o których żaden z członków rodziny nie decyduje się mówić publicznie. W tym wszystkim najbardziej bezbronne są dzieci, które nie rozumieją nieodpowiedzialnych zachowań dorosłych.
Rezolutna 6-latka według typowo dziecięcej logiki postanowiła rozwiązać swój problem, wracając do mamy. Nie wzięła pod uwagę niebezpieczeństw, jakie mogły ją spotkać po drodze, ponieważ dzieci nie mają świadomości takich zagrożeń. Apelujemy do dorosłych, by pamiętali o tym, że dzieci nie mają takich zdolności analizy jak ich rodzice, przez co są zupełnie bezbronne.