Dziś, o godzinie 14:30, straż pożarna z Bielska-Białej odebrała zgłoszenie o potencjalnym pożarze, do którego miało dojść na ul. Jagiellońskiej. W odpowiedzi na to wezwanie, jednostka strażaków natychmiast zareagowała i udała się na wskazane miejsce.

Kiedy dotarli na miejsce zdarzenia, okazało się, że sytuacja nie jest tak groźna, jak mogło się wydawać początkowo. Było to spowodowane faktem, że nie doszło właściwie do żadnego pożaru.

W rzeczywistości problemem było auto, które miało nieprawidłowo działający system chłodzenia. Z tego powodu dochodziło do wycieku płynu chłodniczego, który następnie lądował na rozgrzewających się częściach silnika. To zjawisko spowodowało tworzenie się dymu, co mogło wyglądać jak pożar.

Najważniejsze jest to, że nikt nie został poszkodowany w tym incydencie. Co więcej, samo auto również nie odniosło znacznych szkód. Jednakże wymaga ono teraz interwencji specjalisty – mechanika, a nie strażaków. Ostatecznie, incydent okazał się być mniej poważny niż se wydawało na podstawie pierwotnego zgłoszenia.